04.03.2021
Status archiwalnego bloga - siedemdziesiąt cztery rozdziały.

sobota, 3 sierpnia 2013

WPIS URODZINOWY

    Drugi sierpnia, trzecia rocznica pojawienia się pierwszego rozdziału opowiadania Who you really are. Specjalnie zapisałam sobie w notesie tę datę, ale i tak o tym zapomniałam, i tak. Gdybym dziś tam przypadkiem nie zajrzała, dalej żyłabym w nieświadomości. Cała ja.
Cóż mogę napisać, chyba głównie to, że nie spodziewałam się tego, iż to opowiadanie przetrwa tak długo. Byłam pewna, że nie wytrwam nawet do dwudziestego rozdziału, a tu proszę, napisanych sto sześćdziesiąt, opublikowanych sto pięćdziesiąt siedem. To opowiadanie stało się dosyć ważną częścią mojej codzienności. Każdego dnia coś planuję, nad czymś się zastanawiam, coś sobie notuję. Moje myśli ciągle krążą wokół tej historii i jej bohaterów. Gdyby te trzy lata temu ktoś powiedział mi, że pisanie zastąpi mi moją poprzednią pasję i stanie się dla mnie tak ważne, nie uwierzyłabym mu. A jednak. Dla niektórych ludzi fanfiction to coś niegodne uwagi czy marnowania na to cennego czasu, ale ci ludzie nie wiedzą, że po paru miesiącach czy nawet tygodniach przestajesz patrzeć na swoich bohaterów jak na prawdziwych ludzi, stają się dla ciebie postaciami czysto fikcyjnymi, szczególnie gdy tak jak ja, całkowicie zmieniasz ich styl życia, cele, pewne cechy charakteru.
Trzy lata, czas pełen różnych wątpliwości, nie zawsze przyjemnych sytuacji, nerwów i łez, ale też i radości i poczucia docenienia. Dziś chciałabym podziękować tym, którzy wciąż przy mnie mimo wszystko są. I nieważne czy byli od samego początku, czy dołączyli do grona czytelników stosunkowo niedawno. Bo liczy się to, kto jest przy tobie na końcu, a do końca już nam bliżej niż dalej. Wiem, że wielu osobom mogą nie przypaść do gustu przyszłe rozdziały, ale cóż, płakać z tego powodu nie zamierzam, bo wiem, jak wygląda cała sytuacja i robię wszystko, co w mojej mocy, by przynajmniej od strony technicznej było to w miarę atrakcyjne. Nie zawsze się udaje, tak na dobrą sprawę może w ogóle, ale cóż, nie jestem profesjonalistką, nie mam za sobą żadnych warsztatów czy kursów, więc mam prawo błądzić. Pisząc to opowiadanie, nie liczę na uznanie profesjonalistów, nie zależy mi na tym, by być kimś więcej niż jestem. To po prostu moja pasja, forma oczyszczającej terapii, zajęcie pozwalające zabić mi czas.
Co jeszcze mogę dodać, nie wiem, czy dobiję do czwartych urodzin - choć patrząc na tempo, w jakim ostatnio piszę, nie jest to wykluczone - ale mam nadzieję, że te miesiące, które jeszcze mi zostały, nieważne, ile ich jest, będą bezproblemowe i jako tako owocne. Liczę się z tym, że może mi ubyć kilku, jak nie kilkunastu czytelników, zanim opublikuję epilog, ale mam nadzieję, że zostanie chociaż garstka, której w tym ostatnim wpisie będą mogła podziękować za spędzony wspólnie czas i cierpliwość, jaką się wykazali.
Jeszcze raz dziękuję za to, że jesteście, dzielicie się swoimi odczuciami i tak bardzo mnie wspieracie. Nawet jeśli się wykruszycie i tak będę Wam wdzięczna za ten czas, który ze mną spędziliście. DZIĘKUJĘ!

6 komentarzy:

  1. Najlepszego! Czekam niecierpliwie na nowy post!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako że już zaczęłam pisać nowy, następnego rozdziału będzie można się spodziewać może za dwa tygodnie.

      Usuń
  2. Zaśpiewałabym Happy Birthday, ale nie chcę by popękały szyby w oknach, wiec WSZYSTKIEGO NAJ DLA WYRA!Ciul, że spóźnionego

    OdpowiedzUsuń
  3. to już 3 lata!? omg, nie wierzę, tak szybko zleciało xD w każdym razie spóźnione wszystkiego najlepszego xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję wytrwałości i życzę kolejnych udanych lat spędzonych tutaj z nami! :)

    OdpowiedzUsuń